Identyfikatory na umundurowaniu policjantów nie zawsze są obowiązkowe
W sieci pojawiły się informacje, według których policjanci zabezpiecząjacy zgromadzenia nie noszą imienników na mundurach, co jest niezgodne z prawem. Dla niektórych użytkowników jest to dowód, że nie są to prawdziwi policjanci, ale przebrani za nich żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Prawo zezwala na to, by policjanci w akcji zespołowej byli anonimowi.
Post pojawił się 10 sierpnia, po demonstracjach solidarności dla aktywistki LGBT Margot. Aktywistka została zatrzymana za zniszczenie furgonetki należącej do Fundacji „Pro – Prawo do Życia” z treściami homofobicznymi. Decyzja sądu sprawiła, że na ulice Warszawy, w piątek 7 sierpnia, wyszły setki osób w ramach spontanicznego protestu w jej obronie. 48 protestujących zatrzymano. Dzień później przez całą Polskę przetoczyły się manifestacje solidarnościowe.
Autor posta twierdzi, że policjanci nie mieli identyfikatorów z imieniem i nazwiskiem co, według niego, jest niezgodne z prawem.
Określił ich mundur jako „kompletnie nieregulaminowy”. Stwierdził też, że zachodzi podejrzenie o wykorzystaniu „ubioru przypominającego policyjny” przez osoby nieuprawnione?
Do posta dołączył dwa zdjęcia: jedno (po lewej) policjantów podczas działań zespołowych, drugie (po prawej) przedstawiające pojedyńczego policjanta w regulaminowym mundurze.

Post ten zyskał 378 reakcji, 100 komentarzy i 1,8 tys. udostępnień.
„Pisowskie ZOMO.... Widocznie to nie jest prawdziwa policja, tylko
przebierańcy.”, „Zomowcy też nie mieli naszywek”, komentowali w dyskusji internauci.
„Że prawdziwi policjanci na to pozwalają żeby tak kalać ich mundur o honor”, pytał jeden z internautów.

Żółte kółeczka (nie pochodzą od redakcji AFP Sprawdzam) mają ukazywać brak nazwisk funkcjonariuszy w miejscach przeznaczonych na imienniki na umundurowaniu. Przy użyciu odwrotnego wyszukiwania w Google Images zdjęcie odnaleźliśmy m.in na Twitterze. Pojawiło się w tej formie 17 maja, dzień po proteście przedsiębiorców na placu Zamkowym w Warszawie. Domagali się oni odmrożenia gospodarki z związku z epidemią koronawirusa. Z pewnością, zdjęcie z posta nie pochodzi z protestów solidarnościowych ze środowiskiem LGBT. Ale na nich policjanci również nie mieli imiennych identyfikatorów. Co widać na zdjęciach AFP z 7 sierpnia.

Umundurowanie policjantów
Co zatem mówi rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia z 5 kwietnia 2019 r., w sprawie umundurowania policjantów?
Według niego policjant ma obowiązek nosić w swojej pracy identyfikator oraz znak identyfikacji imiennej na elementach umundurowania. Jednak nie w każdej sytuacji, czego niestety autor posta nie precyzuje. Wyjątkiem od tej zasady są bowiem trzy sytuacje: gdy policjanci występują w pododdziale zwartym, kompanii reprezentacyjnej policji i kompanii honorowej policji. Poniżej fragmenty rozporządzenia w których jest to określone.

W innym miejscu rozporządzenia czytamy też:
Czym jest oddział zwarty? To całe zespoły funkcjonariuszy powołane do do ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego w czasie zgromadzeń czy imprez masowych. Najczęściej używa się do tych celów Oddziały Prewencji Policji (OPP). W razie ich braku, formuje się tzw. nieetatowe oddziały prewencji z funkcjonariuszy spoza OPP. W czasach Polski komunistycznej, do 1989 r. oddziały te nosiły niechlubna nazwę ZOMO i były używane do tłumienia demonstracji solidarnościowych.
Podczas protestów środowisk LGBT funkcjonariusze byli właśnie w pododdziale zwartym. Jego definicję można znaleźć tu. Przytaczamy ją poniżej.

Nieprawdą jest też, co sugerują niektórzy komentujący, że policjanci to tak naprawdę byli przebrani za nich ochotnicy z Wojsk Obrony Terytorialnej. Ich rzecznik wydał w tej sprawie oświadczenie.
- Dementuję informację jakoby żołnierze WOT przebrani za policjantów zatrzymywali podejrzanych o łamanie prawa aktywistów LGBT - napisał rzecznik WOT płk Marek Pietrzak na stronie terytorialsów na Facebooku.
