Wszystko, co wiemy na temat zdjęcia Kaczyńskiego
- Ten artykuł jest starszy niż rok.
- Opublikowano 23/10/2019, 13:37
- Zaktualizowane w 23/10/2019, 16:50
- Przeczytasz w ciągu 5 minut
- Autor: Natalia SAWKA
Copyright © AFP 2017-2025. Jakiekolwiek komercyjne wykorzystywanie powyższych treści wymaga subskrypcji serwisu. Więcej informacji znajdą Państwo pod tym linkiem.
Zdjęcie udostępnił na Facebooku rysownik Marek Skwarski.
„Białystok, końcówka lat 70-tych. Przyszły naczelnik Polski, z extramocnym w palcach, wybiera się na pochód pierwszomajowy” - pisał we wtorek, 15 października.
Na zdjęciu widać pięć osób. - Od lewej w jasnoniebieskim płaszczu, to dr Włodzimierz Zakrzewski, obok stoi nieżyjący już dr Jerzy Mieszkowski, zaś stojący obok Jarosława Kaczyńskiego to dr Stefan Iwanowski - mówi prof. Stanisław Prutis, który od 1972 r. pracuje na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku.
Imię i nazwisko dziewczyny w czerwonym płaczu pozostaje nieznane.
Dwie niewiadome
- Nie mam pojęcia, kim jest. Może to pracownica dziekanatu, albo siostrzenica Zakrzewskiego? - zastanawia się prof. Prutis.
O tajemniczym zdjęciu pisał Maciej Chołodowski z „Gazety Wyborczej”. To jemu udało się ustalić, kim są widoczne na nim osoby, co Jarosław Kaczyński mógł robić w Białymstoku oraz gdzie zostało zrobione zdjęcie.
- To wewnętrzny dziedziniec filii Uniwersytetu Warszawskiego przy ul. Mickiewicza 1. Został zabudowany w latach 2000-2005 - mówi z przekonaniem prof. Prutis.
Dodaje, że Jarosław Kaczyński wykładał prawo od kwietnia 1977 r. do stanu wojennego. - Przyjeżdżał pociągiem raz w tygodniu. Opozycjonistom pomagał wtedy prof. Andrzej Stelmachowski. W tamtych czasach trudno było im realizować karierę w Warszawie - mówi prof. Prutis.
To, że Kaczyński wykładał w Białymstoku potwierdza również prof. Jadwiga Staniszkis, która również była wykładowczynią, ale uczyła socjologii. - Przyjeżdżał i uczył studentów prawa - ucina.
Jak czytamy na stronie „Gazety Współczesnej”, Kaczyński starał się wtedy „uczyć studentów na dobrych pracowników aparatu państwowego”. - Polska nie była wtedy krajem suwerennym, ale miałem wrażenie, że ucząc ich, robię coś dobrego, chociaż jednocześnie działałem w opozycji - mówił dziewięć lat temu Kaczyński.
Zagadką pozostaje fotograf, który mógł wykonać w tamtych czasach zdjęcie. Ani prof. Prutis, ani Stefan Iwanowski nie byli w stanie powiedzieć, kim była ta osoba.
Fotomontaż?
W sieci fotografia zdobyła 900 reakcji i ponad 2 tys. udostępnień. Wywołała także falę komentarzy. Raczej niepochlebnych wobec prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Wśród stosu wypowiedzi można było jednak wyczytać interesujące spostrzeżenia fotografów i grafików. Pojawiły się też komentarze, że tablica rejestracyjna na jednym z samochodów rzeczywiście jest białostocka. Jej numer to 20-40-AM.
Udało nam się skontaktować z osobą, która jest obecna na zdjęciu, to Stefan Iwanowski, który także w tamtych czasach przebywał w białostockiej filii. - Tak, rozpoznaję siebie na tym zdjęciu. Niestety nie pamiętam okoliczności, ani tego kto robił zdjęcie. Możliwe, że przed pochodem, albo w trakcie pogonaliów - mówi AFP Iwanowski.
Rysownik: nie wiem skąd to zdjęcie
Udało nam się skontaktować z rysownikiem, Markiem Skwarskim. Zapytaliśmy go, czy zna fotografa oraz jak trafił na zdjęcie. - Ciężko mi powiedzieć, ale nie pamiętam. Przeglądałem różne strony w sieci i natknąłem się na fotografię - twierdzi.
Próbowaliśmy sami to sprawdzić, ale niestety zdjęcie nie jest łatwe do wyszukania. Jeden z portali opublikował zdjęcie w tym samym dniu, co Skwarski, ale kilka godzin później.
Postanowiliśmy więc wyszukać zdjęcie za pomocą rosyjskiej przeglądarki Yandex, która jest najlepsza w wyszukiwaniu podobnych wizualnie obrazów, a przede wszystkim twarzy. Niestety tym razem zawiodła. Nawet wtedy, gdy zdjęcie odwróciliśmy w odbiciu lustrzanym.
W ten sposób szukaliśmy także dziewczyny, która trzyma kwiat na zdjęciu, ale ta metoda również zawiodła.
Maj, a może czerwiec
W swoim poście Skwarski napisał, że Jarosław Kaczyński „wybiera się na pochód pierwszomajowy”. Mimo to komentujący zastanawiali się, czy rzeczywiście mógł to być 1 maja. - Sądząc po ubraniach, to ten 1 maj trochę zimowy był? - pisze jeden z użytkowników. - Pamiętam 1 maja z tamtych lat. Nawet zdarzało się, że śnieg wtedy jeszcze padał, więc ten ubiór jest jak najbardziej majowy na tamte czasy - pisał z kolei drugi internauta.
Jak się okazuje trochę racji w tych domysłach może być. Podczas pochodów z okazji święta 1 maja nie bywało ciepło. Mogą o tym świadczyć zdjęcia z tamtego okresu z Białostockiego Ośrodka Kultury.
Prutis: - To mogło być zdjęcie robione przed pochodem pierwszomajowym lub podczas juwenaliów, ówczesnych pogonaliów.
Według Prutisa zdjęcie to fotomontaż. - Nigdy nie widziałem Jarosława Kaczyńskiego z taką czerwoną kokardą. Papierosy palił, ale kokardy nie nosił. Poza tym, on nie przyjeżdżał w dni wolne od pracy do Białegostoku. Po co miałby to robić? - zastanawia się. Dodaje też, że całe zdjęcie ma chłodne tonacje, a wizerunek Kaczyńskiego jest w ciepłych kolorach. - To nie może być prawdziwa fotografia - stwierdza.
Czy na pochodach pierwszomajowych nosiło się czerwone kokardy? Tak, świadczy o tym jedno ze zdjęć z lat 70. Chrisa Niedenthala.
O tym, że fotografia jest nieprawdziwa, pisał w piątek, 18 października portal TVP Info. Tak samo stwierdził też pisarz i publicysta Rafał Ziemkiewicz. W sprawie zdjęcia wypowiedział się dla Onetu Radosław Fogiel z biura prasowego PiS - Pokazałem prezesowi to zdjęcie. On nie zna ani jednej osoby z tej fotografii. Jego zdaniem, to fotomontaż. Jego twarz została wmontowana - stwierdził 18 października.
Skontaktowaliśmy się z rzecznikiem we wtorek 22 października. Fogiel podtrzymał swoje słowa, mimo publikacji „Gazety Wyborczej”, z której wynika, że jedna z osób obecnych na zdjęciu, Stefan Iwanowski, potwierdza prawdziwość zdjęcia. - Jarosław Kaczyński nie rozpoznaje osób na fotografii - ucina rzecznik.
Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia
Ale czy na pewno? Jeśli spróbujemy wyszukać podobnych zdjęć z twarzą Jarosława Kaczyńskiego, to znowu nic nie udaje nam się nic znaleźć.
Ze zdjęciem nie mógł sobie poradzić również darmowy program Fotoforensics.
Czas pokaże
Niestety nie jesteśmy w stanie ustalić, czy aby na pewno zdjęcie jest fotomontażem. Nie wiemy też, kto je zeskanował i umieścił w internecie. Jeśli to fotomontaż, to musiał być zmontowany na poziomie wywoływania filmu. Nawet jeśli zdjęcie jest fałszywe, to dlaczego ktoś miałby dokonać tak skomplikowanego fotomontażu? W obecnych czasach dostępne są o wiele prostsze techniki. I po co wypuścił zdjęcie akurat teraz?
Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy
Skontaktuj się z nami