Jak fake news stał się faktem, czyli trudna sytuacja schroniska w Józefowie
- Ten artykuł jest starszy niż rok.
- Opublikowano 12/11/2019, 12:37
- Zaktualizowane w 12/11/2019, 13:43
- Przeczytasz w ciągu 5 minut
- Autor: Natalia SAWKA
Copyright © AFP 2017-2025. Jakiekolwiek komercyjne wykorzystywanie powyższych treści wymaga subskrypcji serwisu. Więcej informacji znajdą Państwo pod tym linkiem.
„Zapadła decyzja o likwidacji schroniska w Józefowie, 600 psów i 30 kotów zostanie uśpionych! Błagam was rozpowszechniajcie tę wiadomość. Może ktoś wziąłby na dom tymczasowy jakiegoś zwierzaka. Będziemy też zbierać karmę, pieniądze na hoteliki, by choć trochę ich uratować” - taki dramatyczny apel pojawił się pod koniec października na Facebooku.
Wpis ma ponad 5 tys. udostępnień i 34 reakcji na Facebooku. Większość komentujących pisała, że informacja jest fałszywa.
Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Józefowie ma własnego fanpage'a, na którym wolontariusze regularnie wrzucają zdjęcia psów i kotów szukających nowych domów. Na fanpage'u nie widać jednak żadnej informacji o likwidacji placówki. Jest natomiast post z 18 marca, w którym czytamy, że apel został wymyślony i żaden ze współpracowników schroniska nie jego jego autorem.
Długa historia
Gdy wpiszemy dramatyczny apel do wyszukiwarki Google'a, wyświetli nam się mnóstwo artykułów, że apel to zwykły łańcuszek, który nie ma w sobie grama prawdy.
O sytuacji w schronisku pisała osiem lat temu „Gazeta Wyborcza”. Kontrola Powiatowego Inspektoratu Weterynarii wykazała wtedy sporo zaniedbań w placówce. Najpoważniejsze miały dotyczyć „braku odpowiednich kojców, wybiegów. Zwierzęta nie były oznakowane, młode i dorosłe psy znalazły sie w tych samych klatkach” - czytamy w artykule.
Ówczesny powiatowy lekarz weterynarii, Jacek Leszczyński dementował plotki dotyczące uśpienia zwierząt. - To jakaś bzdura - mówił „Wyborczej” 12 września 2011 r.
Ale już wtedy schronisko miało kłopoty. Jak czytamy w dokumencie dostępnym na stronie Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim, pod koniec sierpnia w 2011 r. wydano zalecenie o „zakazie prowadzenia schroniska w Józefowie”, a także „skreślenie podmiotu z rejestru Powiatowego Lekarza Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim”.
Kilka dni później na stronie fundacji pojawił się komentarz w tej sprawie. - Na wniosek Powiatowego Lekarza Weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim wszczęto postępowanie o wykreśleniu schroniska z rejestru. Powodem jest niestosowanie się do zakazu przyjmowania zwierząt, wydanego w lutym, w uzasadnieniu którego jako główne powody podano: brak utwardzenia terenu oraz przebywające zwierzęta na terenie pomieszczeń biurowych - czytamy.
Przedstawiciwle schroniska złożyli w 2011 r. skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Kilka miesięcy później sąd wstrzymał wykonanie decyzji, a sprawa była w toku. W tym czasie schronisko przebyło gruntowny remont, wielu podopiecznych otrzymało nowe budy, a także zadaszenia boksów.
W 2014 r. Powiatowy Lekarz Weterynarii Jacek Leszczyński wydał zawiadomienie „o przedmiocie zakazu prowadzenia schroniska” i postanowił, że schronisko „nie może przyjmować nowych zwierząt”.
Mimo to schronisko nadal przyjmowało zwierzęta, a Powiatowy Lekarz Weterynarii przeprowadzał w nim kontrole.
Zwierzęta nie zostaną uśpione
- Oczywiście, by wypełnić zalecenia lekarza powiatowego, mogliśmy już nie przyjmować ani jednego zwierzęcia. Mogliśmy nie odbierać telefonu i nie jeździć do wypadków. (...) Fundacja pomaga potrzebującym zwierzętom i póki istnieje będzie to czyniła - czytamy w wydanym przez schronisko komunikacie.
Dyrektorem schroniska w Józefowie jest Bożena Rajczak. Czy łańcuszek to fake news? - Nie jesteśmy autorami tego tekstu. Nasze zwierzęta są bezpieczne i nie zostaną uśpione, jednak schronisko jest w stanie likwidacji - mówi. - Mamy 150 psów i kotów. Gdy wszystkie znajdą właścicieli, będziemy musieli zamknąć placówkę. Nie będzie łatwo, bo przecież zbliża się zima i święta - dodaje.
Wymóg 150 m
Samą decyzję o zamknięciu schroniska z 2014 r. wydano na podstawie art. 9 ustawy o ochronie zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt oraz rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23.06.2004 r. w sprawie szczegółowych wymagań wterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt.
Co to oznacza? - Schronisko jest zlokalizowane w zbyt małej odległości od siedzib ludzkich. Wymagana w przepisach odległość to 150 m. Natomiast placówka w Józefowie jest w odległości zaledwie 8 metrów - mówi dr Maciej Wierzchoń, który od dwóch lat pełni funkcję powiatowego lekarza weterynarii w Nowym Dworze Mazowieckim.
Te wymagania powinno spełniać każde schronisko. Jak czytamy na stronie Biura Ochrony Zwierząt, przepis prawny 150 metrów, to fikcja.
„Zlokalizowaliśmy na mapach Google około setki większych, nadzorowanych schronisk dla bezdomnych zwierząt i stwierdziliśmy, że niemal połowa z nich tego wymogu nie spełnia. Poczynając od największego i najdroższego schroniska w Polsce, zlokalizowanego w Stolicy” - piszą przedstawiciele BOZ.
„Jeśli gmina miała by pomysł rozwiązywać problem bezdomnych zwierząt we współpracy z mieszkańcami, to schronisko powinno znajdować się w łatwo dostępnym miejscu, a nie na odległych nieużytkach, gdzie nikt nie zajrzy”. Dalej z artykułu dowiadujemy się też, że przepisy nie określają „dokładnie między czym, a czym mierzyć te 150 m (działkami w sensie geodezyjnym?, ogrodzeniami?, budynkami? pomieszczeniami dla zwierząt a mieszkaniami?). Nie określają też, co to jest „siedziba ludzka” (np. czy jest nią całoroczny domek letniskowy?)”.
Mogli się odwołać
- Przedstawiciele mogli odwołać się od decyzji, ale tego nie zrobili. Schronisko w Józefowie powstało jeszcze zanim te przepisy weszły w życie, więc mogli sprawę wygrać. Ja sam niewiele mogłem już zrobić - tłumaczy Wierzchoń. - Co roku prowadzimy w placówce kontrole i jeśli chodzi o warunki utrzymania zwierząt, to nie mamy zastrzeżeń. Sąd Administracyjny jednak decyzję podtrzymał - opowiada Wierzchoń.
Co to w praktyce oznacza?
- Schronisko zostało skreślone z rejestru, więc gminy nie mogą z nim podpisywać umów - tłumaczy dr Wierzchoń.
Mimo to schronisko cały czas funkcjonuje. Jego wolontariusze codziennie wrzucają zdjęcia zwierząt, które poszukują domu.
- Przydałyby się wpłaty na leki, chipy i sterylizację zwierząt. Każda pomoc, to wielki dar dla naszych podopiecznych - mówi Rajczak.
O tym, jak pomóc, można przeczytać na stronie schroniska oraz na Facebooku.
Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy
Skontaktuj się z nami