Nie, ten mężczyzna spalił flagę z symbolem skrajnej prawicy

  • Ten artykuł jest starszy niż rok.
  • Opublikowano 20/02/2020, 14:15
  • Przeczytasz w ciągu 4 minut
  • Autor: Maja CZARNECKA
W sieci krąży zdjęcie męża działaczki partii Razem, który rzekomo pali flagę Polski. To manipulacja. Tak naprawdę mężczyzna spalił flagę z symbolem, który pojawia się w środowiskach polskich nacjonalistów. W ten sposób chciał zaprotestować przeciwko zawłaszczaniu neopogańskiego nurtu przez skrajną prawicę.  

Post ze zdjęciem pojawił się na Facebooku 15 lutego. Zamieścił go fanpage „Zjednoczeni dla Polski”. Link nie jest już aktywny, ale zachowaliśmy zrzut ekranu. 

Image
Zrzut ekranu z Facebooka z 16 lutego 2020 r.

 

Ten sam post został udostępniony dzień później na stronie kibiców piłkarskich To My Kibole. - UWAGA WAŻNE !!! Jak to jest wytłumaczcie mi. Kandydatka do polskiego sejmu z ramienia partii "razem", bezkarnie idzie sobie z mężem na ognisko żeby palić biało-czerwoną flagę. Skandal. Takie osoby potem rządzą krajem, a palą własne barwy narodowe! Pani Aleksandro Krotowska-Cacha to wstyd takie rzeczy robić - czytamy.

Image
Zrzut ekranu z Facebooka z 18 lutego 2020 r.

Zbiorowy atak

Post składa się z trzech zdjęć. Na jednym widać mężczyznę palącego biało-czerwoną flagę. Na kolejnym pojawia się on w towarzystwie swej partnerki. Na trzecim widać tę samą kobietę pod Bramą Zieloną w Gdańsku. To ostatnie zrobiono podczas kampanii wyborczej do Sejmu w 2015 r. Aleksandra Krotowska-Cacha z ramienia partii Razem kandydowała wówczas bez powodzenia do Sejmu.  

Post w ciągu dwóch dni zyskał blisko 100 udostępnień i dziesiątki komentarzy, które w większości były obraźliwe dla byłej kandydatki, jej męża, a także całego ugrupowania.

Niektórzy, przekonani, że partner kandydatki rzeczywiście pali polską flagę, domagali się dla niej kary do 10 lat więzienia. Inni proponowali małżeństwu „wycieczkę w jedną stronę w głąb Federacji Rosyjskiej”. 

Image
Zrzut ekranu z Facebooka z 19 lutego 2020r.

Co mówią przepisy

Według polskiego prawa (Art. 137 Kodeksu karnego) „kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. 

Jeśli dobrze się przyjrzeć zdjęciom, na nadpaloniej fladze można dostrzec czarną plamę.  

Postanowiliśmy poszukać ich więcej. Zdjęcia odnaleźliśmy w innym poście. Jego autor wypowiada się na temat „rodzimowierstwa słowiańskiego”. To współczesna religia neopogańska oparta na duchowości i mitologii ludów słowiańskich, znajdująca dziś wyznawców w Polsce, Czechach i Serbii. W latach dwudziestych XX wieku, ruch neopagański miał charakter zarówno antychrześcijański, jak i antyżydowski.

Image
Zrzut ekranu z Facebooka z 18 lutego 2020 r.

Na fotografii bardzo wyraźnie widać, że mężczyzna nie pali biało-czerwonej flagi Polski, a flagę z czarnym symbolem. Jest nim Toporzeł - obosieczny topór z głową orła. To symbol, który pochodzi z okresu dwudziestolecia międzywojennego. Dziś jest używany przez skrajnie prawicowe Stowarzyszenie na rzecz Tradycji i Kultury „Niklot”. Toporzeł figuruje na ich stronie na Facebooku.

Toporzeł

Sam symbol zaprojektował w 1935 r. Stanisław Szukalski, niezwykle uzdolniony artysta znany również jako „Stach z Warty”. Netflix poświęcił mu film dokumentalny.

W 2008 r. przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej, symbol został zakazany na stadionach przez organizację Football Against Racism in Europe, wraz z innymi symbolami ideologii totalitarnych z różnych państw w Europie. Z polskich symboli, prócz Toporła, zakazany został m.in. symbol Falangi i Mieczyk Chrobrego. Pełną listę zakazanych znaków można znaleźć tu

Image
Zrzut ekranu z 20 lutego 2020 r.

Flagi z Toporłem widać jednak na manifestacjach skrajnej prawicy. Członkowie stowarzyszenia „Niklot” nieśli je na demonstracji zorganizowanej 25 maja 2019 r. w Gdańsku, w kontrze do Marszu Równości.

Polskie prawo nie przewiduje kar za samo używanie symboli nacjonalistycznych, faszystowskich czy komunistycznych. Karalne natomiast jest propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego (art. 256 Kodeksu karnego) i publiczne znieważanie grupy ludności ze względu na przynależność narodową (art. 257 k.k.). Konstytucja zakazuje też istnienia partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swych programach do propagowania ideologii totalitarnych (Art 13.)

Noc Kupały

Spytaliśmy Aleksandrę Krotowską-Cachę i jej męża w jakim kontekście zrobiono zdjęcia. - To były obchody Nocy Kupały w 2018 r. pod Osłoninem na Pomorzu. Wydarzenie organizowali Rodzimowiercy Słowiańscy - mówi mąż byłej kandydatki.

- Spaliłem flagę w intencji oczyszczenia Rodzimowierców z elementów nacjonalistycznych. To był mój prywatny rytuał w Świętym ogniu - dodał. - Nie miałem intencji zbeszczeszczenia polskiej flagi, wręcz przeciwnie, poprzez spalenie chciałem uwolnić ją z tego okropnego nacjonalistycznego symbolu. Nie godzę się z zawłaszczaniem ruchu przez prawicowców - przekonuje. Jak mówi sprawę bada prokuratura.

Dla ruchów neopogańskich ogniska w Noc Świętojańską, zwaną też Sobótką, mają moc oczyszczenia.

Odium

Całe odium na rzekome spalenie flagi narodowej spadło na Aleksandrę Krotowską-Cachę. Ona sama nie brała udziału w wydarzeniu. - Z pewnością chodzi o zdyskredytowanie nowej lewicy (powstałej z połaczenia SLD, Wiosny, Razem) - mówi. 

 

Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy

Skontaktuj się z nami