Nie, ten mężczyzna został dotkliwie pobity, ale żyje

Copyright © AFP 2017-2023. Wszystkie prawa zastrzeżone.

W sieci popularne jest nagranie z brutalnej bójki demonstrantów w Londynie. Według opisu ma ukazywać grupę czarnoskórych demonstrantów atakujących białego mężczyznę. Miał on umrzeć na skutek obrażeń w szpitalu. Nie, to nieprawda. Nie było żadnych ofiar śmiertelnych demonstracji 13 czerwca.

Film jest prawdziwy. Scena rozgrywa się przed dworcem  kolejowym Waterloo Station w centrum Londynu w sobotę, 13 czerwca. Widać na nim kilkunastu zamaskowanych mężczyzn biegnących za demonstrantem. Powalają go na ziemię, biją i kopią.

- Czarnoskórzy oprawcy zabili białego mieszkańca Londynu - grzmi tytuł filmu. Dalej czytamy: 

Zrzut ekranu z Facebooka z 16 czerwca 2020 r.

- Biały mieszkaniec Londynu, po którym na nagraniu skacze spora grupa czarnoskórych oprawców, zmarł w szpitalu. Chwilę wcześniej brał udział w ochronie pomnika Winstona Churchilla wraz z innymi patriotami! Czy media o tym powiedzą? Czy można spodziewać się protestów? - czytamy dalej w poście.

Post z filmem pojawił się wśród polskich użytkowników Facebooka jeszcze w dniu zamieszek w Londynie. Zyskał 130 tys. wyświetleń, 2 tys. udostępnień i 257 komentarzy.   

Zamieszki wybuchły po demonstracji zorganizowanej w obronie pomników przed aktami wandalizmu  ze strony antyrasistowskich aktywistów z Black Lives Matter.  Aktywiści z BLM wyszli na ulice niemalże całego świata po śmierci podczas policyjnego zatrzymania w USA Afroamerykanina George'a Floyda. W czasie jednej demonstracji w Bristolu 7 czerwca, w Wielkiej Brytanii obalony został pomnik zasłużonego dla tego miasta kupca, handlarza niewolników z Afryki, Edwarda Colstona. 

Jednak tydzień później grupy skrajnie prawicowe wykorzystały demonstrację w obronie pomników w Londynie do ataków zarówno na policję jak i na aktywistów z BLM.  Burdy na ulicach Londynu można zobaczyć m.in. tu na stronie BBC.

Początkowo starcia miały miejsce na Trafalgar Square, skąd grupy protestujących ruszyły w kierunku Tamizy  i Waterloo Station. To przed wejściem do tej centralnej stacji w Londynie doszło do brutalnego pobicia mężczyzny sfilmowanego na amatorskim nagraniu. Odnaleźliśmy je również na Twitterze. W opisie filmu czytamy, że pobity mężczyzna to prawdopodobnie „członek skrajnej prawicy. (...) Został zabrany karetką pogotowia”. 

Co wydarzyło się pod dworcem Waterloo?

Zapytaliśmy o przebieg zajścia fotografa z londyńskiego biura AFP Daniela Leal-Olivas, który był na miejscu. Przytaczamy jego relację:

Robiłem zdjęcia podczas demonstracji BLM.  Kiedy zobaczyłem, że jakaś grupa biegnie za kimś pobiegłem za nią. Zobaczyłem białego mężczyznę w niebieskim T-shircie, który zaatakował innych. Też dostał pięścią w brodę upadł na ziemię. Inni zaczęli go kopać po całym ciele. Razem z kilkoma osobami zaczęliśmy ich powstrzymywać, krzyczeliśmy (widać to na filmie). Ludzie otoczyli bitego, żeby go chronić w oczekiwaniu na policję. Pojawiła się i zabrała go. Więcej nie wiem. Pobiegłem dalej.

Publikujemy jego dwa zdjęcia.

Zamieszki między aktywistami Black Lives Matter a obrońcami pomników pod Waterloo station, Londyn 13 czerwca 2020 r.. ( Fot. Daniel Leal-Olivas AFP. )

Pobitego mężczyznę otoczonego przez policję widać też na innym filmie zamieszczonym na YouTube. Choć ma zakrwawioną twarz jest całkiem przytomny. 

Sprawdziliśmy też na policji i u źródeł medycznych. Służby medyczne Londynu poinformowały po zajściach o 15 rannych w tym dwóch policjantach oraz 6 uczestnikach zabranych do szpitali. Londyńska policja metropolitalna poinformowała natomiast w komunikacie opublikowanym 14 czerwca, że zostało aresztowanych 113 osób a  obrażenia - różnego stopnia - odniosło 23 funkcjonariuszy policji. Nie było informacji o ofiarach śmiertelnych w czasie zajść ani wśród rannych odwiezionych do szpitali.

Podana w poście na Facebooku informacja 15 czerwca, że biały mieszkaniec Londynu zmarł w szpitalu na skutek pobicia przez czarnoskórych uczestników demonstracji jest zatem nieprawdziwa. 

To, że biali i czarnoskórzy uczestnicy zajść okazywali podobny poziom agresji, widać w wielu relacjach medialnych. Widać też jak traktowano rannych. Świat obiegło zdjęcie fotografa agencji Reuters, na którym czarnoskóry manifestant BLM niesie rannego białego demonstranta.