Wind turbines are seen as morning mist rises up from a field in Sehnde near Hanover, northern Germany, on September 24, 2019. (Photo by Julian Stratenschulte / dpa / AFP) / Germany OUT (AFP / Julian Stratenschulte)

Odnawialne źródła energii kosztują Niemców miliardy. Efekt równy zeru? Wyjaśniamy

  • Ten artykuł jest starszy niż rok.
  • Opublikowano 10/12/2019, 10:25
  • Zaktualizowane w 11/12/2019, 15:08
  • Przeczytasz w ciągu 4 minut
  • Autor: Natalia SAWKA
Według jednego z użytkowników Facebooka wielomiliardowe inwestycje Niemiec nie przyczyniły się do redukcji emisji dwutlenku węgla, rachunki za prąd wzrosły o połowę i co więcej chcą przejąć nasze kopalnie. Cała wypowiedź jest manipulacją.

„O co chodzi z tym węglem?” - zapytał jeden z użytkowników. W swojej długiej wypowiedzi negatywnie ocenia politykę energetyczną Niemiec.

Image
Zrzut ekranu z Facebooka z 9 grudnia 2019 r.

Artykuł ma 1,7 tys. reakcji na Facebooku oraz 7 tys. udostępnień. 

580 mld na OZE? Fałsz

Według autora, Niemcy w ciągu 10 lat „wydali 580 mld USD na odnawialne źródła energii”. Źródłem ma być tweet Mike'a Shellenbergera, publicysty i prezesa organizacji ekologicznej Environmental Progress. To również znany promotor atomu.  

Nie jest do końca jasne, skąd publicysta wziął tak gigantyczną sumę. Źrodeł dotyczących wydatków Niemiec na OZE nie podaje ani w tweecie, ani w swoim artykule dla Forbesa

Jak wynika z raportu Global Trends in renewable energy investement 2019 r. opublikowanego w sierpniu przez Frankfurt School of Finance & Management, od 2010 r. do 2019 r. liderem inwestycji w odnawialne źródła energii były Chiny, które przeznaczyły 758 mld dolarów. Na drugim miejscu pojawiły się Stany Zjednoczone - wydały 356 mld dolarów. Zaś Niemcy w ciągu dziesięciu lat przeznaczyły na ten cel 179 mld dolarów - czyli trzy razy mniej niż twierdzi Shellenberger - i są w czołówce krajów europejskich. 

Image
Inwestycje w odnawialne źródła energii, od stycznia 2010 do końca czerwca 2019 r.

Redukcja dwutlenku węgla bliska zeru? Fałsz

Według użytkownika Facebooka, redukcja CO2 „w ciągu dekady wyniosła zero”. Znów powołuje się na tweeta Shellenbergera. Z kolei, Amerykański publicysta w swoim tweecie powołuje się na dane Clean Energy Wire z 2016 r.

W listopadzie, dwójka dziennikarzy Clean Energy Wire opublikowała raport dotyczący emisji gazów cieplarnianych i celów klimatycznych Niemiec. Czytamy w nim, że wstępne dane liczbowe za 2018 r. wykazały 4,5 procentowy spadek emisji CO2 - w porównaniu z rokiem poprzednim. Dane, na które się powołują, zostały opublikowane w październiku przez Niemiecki Urząd ds. Środowiska (Umweltbundesamt).

4,5 proc. to rzeczywiście bardzo mało, ale trzeba pamiętać, że skala dotyczy jednego roku, a nie dekady. Zgodnie z danymi Niemieckiego Urzędu ds. Środowiska, w latach 2008-2019 redukcja CO2 wyniosła 19 proc., a w porównaniu z 1990 r. blisko 40 proc. 

Image
Emisyjność CO2 produkcji energii elektrycznej w Niemczech między 1990 a 2018 r. (w gramach CO2 na kilowatogodzinę), źródło: Umweltbundesamt

Rachunki za prąd wzrosły o 50 proc? Fałsz

Kolejna teza dotyczy rachunków za prąd. Zdaniem autora rachunki w Niemczech wzrosły o połowę. To też nieprawda. - Według danych Eurostatu, w ciągu ostatnich dziesięciu lat ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych wzrosły z 23 do 31 eurocentów, czyli jakieś 35 proc. - mówi AFP Andrzej Ancygier, ekspert ds. polityki energetycznej i klimatycznej w Climate Analytics. - Jednocześnie na skutek rozwoju energii odnawialnych i niższych cen hurtowych (wynikających z rozwoju oze), ceny energii elektrycznej dla przedsiębiorstw spadły o 14 proc. - dodaje ekspert. 

Niemcy nie zrealizują zakładanych przez siebie celów klimatycznych? Prawda

Niemcy zadeklarowały, że całkowicie odejdą od węgla do 2038 r. Jak czytamy w artykule Bloomberga, na który powołuje się autor, Angela Merkel jako minister środowiska zobowiązała się do ograniczenia emisji o 40 proc. w 2020 r. w porównaniu z sytuacją w 1990 r. Tego Niemcom nie udało się osiągnąć. 

- Zgadza się, ale uda im się zredukować emisje o 32 proc. - mówi Andrzej Ancygier. - Różnica polega na tym, że wzrosły emisje w sektorze transportu. Jeśli chodzi o węgiel, to udział węgla kamiennego i brunatnego w miksie energetycznym spadł z 44 proc. w 2009 r. do niespełna 30 proc. w 2019 r. - tłumaczy ekspert. 

Polski węgiel atrakcyjny dla Niemiec?

Cała treść narracyjna wypowiedzi dotyczy tego, że Niemcy chcą zawładnąć polskim węglem. - Polska już dawno nie jest potęgą w wydobyciu węgla kamiennego. Najlepsze i najłatwiej dostępne pokłady się po prostu wyczerpały. Ze względu na wysokie koszty wydobycia, polski węgiel w porównaniu z surowcem wydobywanym w Rosji, Australii czy USA przestał być konkurencyjny - mówi Marek Józefiak, koordynator kampanii Klimat i Energia w Greenpeace.

Jak wynika z raportu think tanku Forum Energii, eksport węgla z Polski w 2018 r. był najniższy od 15 lat. Rośnie natomiast udział importu w pokryciu krajowych potrzeb energetycznych. - Przez dziesięciolecia nauczyliśmy się myśleć o węglu jak o filarze bezpieczeństwa energetycznego i bilansu handlowego naszego kraju. Tymczasem, coraz bardziej uzależniamy się od dostaw z Rosji - czytamy w raporcie.

Image
Zrzut ekranu z raportu Forum Energii, opracowanie na podstawie danych Eurostatu

Józefiak: - W całej dyskusji na temat transformacji energetycznej należy pamiętać, o co toczy się ta gra. Stawką jest to, czy nasza planeta będzie w przyszłości nadawała się do życia dla człowieka.

Ekspert dodaje, że ze wszystkich sektorów gospodarki, to w energetyce najłatwiej o efekty, gdyż technologie alternatywne, jak odnawialne źródła energii, są dostępne, tanie i nie wymagają zmiany naszych nawyków konsumenckich. - Dlatego też naukowcy i Parlament Europejski apelują o jak najszybsze odejście od węgla, najpóźniej do 2030 r. - tłumaczy Józefiak.  

Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy

Skontaktuj się z nami