Koronawirus: tłumy na plaży we Władysławowie. Zdjęcie wybrzeża jest prawdziwe
- Ten artykuł jest starszy niż rok.
- Opublikowano 04/08/2020, 19:37
- Zaktualizowane w 02/09/2020, 19:04
- Przeczytasz w ciągu 4 minut
- Autor: Natalia SAWKA, AFP Polska
Copyright © AFP 2017-2025. Jakiekolwiek komercyjne wykorzystywanie powyższych treści wymaga subskrypcji serwisu. Więcej informacji znajdą Państwo pod tym linkiem.
Fotografia wybrzeża, na której widać mnóstwo wypoczywających plażowiczów pojawiła się na Facebooku 3 sierpnia. – Tłumy na plaży we Władysławowie – czytamy. – Fotografia zatłoczonej do granic możliwości plaży pokazuje, jak wygląda trzymanie dystansu społecznego podczas wakacji nad polskim morzem – alarmuje na Facebooku portal Onet.
Grafika ma 1 tys. reakcji, ponad 300 udostępnień oraz 800 tys. wyświetleń. W komentarzach użytkownicy pisali, że plaża na pewno nie pokazuje Władysławowa. Niektórzy wklejali nawet własnoręcznie robione zdjęcia jako dowód, że plaże nad Morzem Bałtyckim są całkowicie puste.
Niektórzy udostępniali również okładkę czasopisma Angora z 2018 r., by pokazać, że Onet opublikował zdjęcie plaży we Władysławowie sprzed dwóch lat.
Angora rzeczywiście w 2018 r. miała taką okładkę. Niemniej jednak, zdjęcie okładki nie jest tą samą fotografią, którą opublikował na Facebooku Onet. Na okładce Angory nie ma fal. Niebieskie budki dla ratowników są w dosyć różnej odległości od siebie. Różnice w fotografiach publikujemy poniżej:
Fotograf latający na paralotni
Dzięki odwróconemu wyszukiwaniu w Google’u udało nam się dotrzeć do oryginalnego zdjęcia. Jego autorem jest Kacper Kowalski.
A dziś we Władysławowie było tak jak gdyby nigdy nic. Przy bezchmurnym niebie słońce niemiłosiernie grzało. Czerwone flagi na wieżach ratowniczych zwiastowały zakaz kąpieli. Całe szczęcie, że tuż po południu weszła bryza niosąc ulgę rozgrzanym ciałom kryjącym się za parawanami. Były też fale, które emitują przyjemny szum zagłuszając warkot silników i krzyki obnośnej sprzedaży piwa i lodów – pisał fotograf w sobotę 1 sierpnia.
Kacper Kowalski potwierdza, że to on jest autorem fotografii, a wykonał ją w sobotę 1 sierpnia. – Było bardzo ciepło. Byłem ciekaw, jak plaża wygląda w czasie epidemii. To, co udało mi się uchwycić jest odzwierciedleniem naszej polskości – podkreśla.
Kowalski z wykształcenia jest architektem. Specjalizuje się w fotografii z lotu ptaka. Władysławowo obserwuje od 26 lat.
– Zdjęcia nie są z drona. Wykonuję je latając na paralotni. Lecę z prędkością 40 km na godzinę, więc oglądam wybrzeże w dosyć dynamiczny sposób – opowiada.
Dodaje, że w trakcie lotu nie ogląda zdjęć, więc do końca nie wie, czy uchwycił wyjątkową kompozycję. – Trochę przypomina mi to czasy fotografii analogowej – mówi.
Przyznaje, że zaskoczyły go komentarze osób, które wskazywały, że fotografia może być nieprawdziwa. – To dla mnie ciekawe, że niektórzy nie uwierzyli w prawdziwość tego zdjęcia. Może myśleli, że to plaża w Copacabanie. Cieszę się jednak, że moje zdjęcie zaangażowało tyle osób do dyskusji – podkreśla.
Kowalski może pochwalić się olbrzymim doświadczeniem, za które nieraz był nagradzany. Otrzymywał nagrody i wyróżnienia w najważniejszych konkursach fotograficznych m.in. World Press Photo w 2009, 2014 i 2015 roku. Jego seria zdjęć „jeden dzień na plaży” z cyklu Sun and Fun została nagrodzona w konkursie World Press Photo w 2009 r. Fotografował wtedy plażę we Władysławowie.
Od wielu lat obserwuję, jak ludzie kolonizują przestrzeń przy pomocy parawanów, kocyków, ręczników. Jak wybierają miejsce do osiedlenia się - nie za blisko innych, ale też nie za daleko. W zasadzie to jednak całkiem blisko. Tak powstaje słoneczna wioska. Są tu szlaki komunikacyjne i place – pisze fotograf na swoim blogu.
Więcej zdjęć Kacpra Kowalskiego plaży we Władysławowie z 1 sierpnia można również odnaleźć na stronie agencji FORUM.
Natomiast jeśli chodzi o zdjęcie okładki Angory z 2018 r., to jego autorem również jest Kacper Kowalski i także przedstawia plażę we Władysławowie.
To, jak wygląda obecnie wybrzeże we Władysławowie można obejrzeć dzięki kamerom z widokiem na plażę.
Wybrzeże a koronawirus
Sytuację jaka obecnie panuje na wybrzeżu skomentował w poniedziałek profesor Krzysztof Simon, ordynator oddziału zakaźnego w szpitalu przy Koszarowej we Wrocławiu. – Jestem w Kołobrzegu. To co się tu dzieje, to dramat! To brak szacunku dla innych i egoizm. Póki tak będzie nigdy nie damy sobie rady z epidemią – mówił w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”. Profesor wskazywał, że bardzo mało osób stosuje się do obostrzeń, a większość unika noszenia maseczek.
Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Zdrowia w Polsce odnotowano 48 789 przypadków na koronawirusa. Dotychczas zmarło 1756 osób.
Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy
Skontaktuj się z nami