Nie, film pokazuje dramat mieszkańców Morii - spalonego obozu dla uchodźców, którzy walczyli o pitną wodę
- Ten artykuł jest starszy niż rok.
- Opublikowano 17/09/2020, 14:22
- Zaktualizowane w 17/09/2020, 15:54
- Przeczytasz w ciągu 5 minut
- Autor: Natalia SAWKA, AFP Polska
Copyright © AFP 2017-2025. Jakiekolwiek komercyjne wykorzystywanie powyższych treści wymaga subskrypcji serwisu. Więcej informacji znajdą Państwo pod tym linkiem.
Post pojawił się na Facebooku 15 września. Udostępniali go m.in. poseł Konfederacji Grzegorz Braun i prawicowy publicysta Stanisław Michalkiewicz. Artykuł mial 890 reakcji na Facebooku.
Wpis przekierowuje do krótkiego artykułu, którego źródłem ma być wideo opublikowane na Twitterze. Screen tweeta publikujemy poniżej:
„Szokujące nagranie opublikowane dzisiaj pokazuje rzekomych „uchodźców”, którzy jeżdżą ulicami na wyspie Lesbos masakrując i przerażając lokalnych mieszkańców (…)” – czytamy w tweecie. Film ma ponad 76 tys. wyświetleń i prawie 1 tys. udostępnień.
Pokazuje on grupę ludzi biegnących za trzema samochodami dostawczymi. Niektórzy próbują dorwać zgrzewki z wodą.
Moria
Grecka wyspa Lesbos znajduje się w północno-wschodniej części Morza Egejskiego u wybrzeża Turcji. To właśnie tam 8 września doszczętnie spłonął największy obóz dla uchodźców w Europie – Moria. Pożar pozostawił bez dachu nad głową 12 tys. ludzi, w tym rodziny z dziećmi, kobiety w ciąży oraz osoby starsze. Koczują przy drogach, w lasach i na parkingach przy supermarketach.
Pierwszą wskazówką podczas weryfikacji wideo była lokalizacja nagrania. Na filmie widać stację benzynową BP. Wpisując do wyszukiwarki słowa kluczowe jak: „Moria camp” (obóz Moria) i BP, wyświetliły nam się na mapie dwie stacje BP w pobliżu obozu oraz miasta Mitylena. Widoczna na filmie stacja znajduje się na południowym wschodzie od obozu. Poniżej publikujemy porównanie screena nagrania z lokalizacją Google Maps.
Dostawcy wody
Dzięki odwrotnemu wyszukiwaniu obrazu udało nam się odnaleźć starsze tweety w języku greckim z tym samym nagraniem (1, 2).
Zapytaliśmy się korespondenta AFP, który obecnie przebywa na wyspie Lesbos, co tak naprawdę wydarzyło się w pobliżu stacji BP.
– Wszystko obserwowałem z daleka, ale szedłem tą samą drogą. W samochodach byli przedstawiciele organizacji pomocowych, które rozdawały wtedy butelki z wodą pitną – przekazał nam w mailu Will Vassilopoulos. Zapewnił, że w samochodach nie było lokalnych mieszkańców, ponieważ policja zablokowała przejazd i nie wpuszczała nikogo prócz urzędników i przedstawicieli NGO. Dodał też, że wydarzenie miało miejsce w sobotę 12 września.
Tego samego dnia doszło do zamieszek, a policja użyła gazu łzawiącego wobec protestujących migrantów, którzy domagali się poprawy warunków bytowych. Jak czytamy w artykule AFP – niektórzy walczyli między sobą, by wyrwać butelki z pitną wodą, którą rozwoziły samochody dostawcze.
Głod, chaos, brak wody i jedzenia
– Gdybyś przez kilka dni nie piła wody i nic nie jadła to, co byś zrobiła? – pyta Yousif Al Shewaili, dziennikarz pracujący w pobliżu obozu. – Ludzie żyjący tutaj głodują, nie mają dostępu do leków, wody i toalet. Zamknięte są sklepy i panuje totalny chaos. Dlatego tak się zachowywali – dodaje Al Shewaili.
Sytuację, jaka panowała wtedy w pobliżu obozu opisał 14 września Florian Schmitz, dziennikarz niemieckiej redakcji Deutsche Welle. „Wodę i żywność rozdają organizacje pozarządowe. Dramatyczne sceny rozegrały się kiedy spragnieni i wymęczeni falą uciążliwych upałów migranci ruszyli w pogoń za samochodami dostawczymi z wodą. Udzielający pomocy próbowali skłonić wszystkich do zachowania dystansu, wyrzucając zgrzewki z wodą. Ludzie zaczęli walczyć. Jedna kobieta straciła przytomność, a mężczyzna złamał rękę” – czytamy w artykule opublikowanym na stronie „Info Migrants”.
Te drastyczne sceny dziennikarze relacjonowali na Twitterze.
Water distribution in #Lesbos. This is the result of an absolute failure in providing even the very basics to people in need. Still, no food. Just water. @dw_greek @DeutscheWelle @FeilckeA pic.twitter.com/P4Q9LcOrTH
— Florian Schmitz (@SchmitzFlorian_) September 12, 2020
„Dystrybucja wody w Lesbos. To efekt porażki w dostarczaniu podstawowych rzeczy potrzebującym. Nadal nie ma jedzenia. Tylko woda” – pisze Schmitz.
Film widoczny na Twitterze pokazuje tę samą scenę, co poprzedni, tylko że z innej strony. Drugie nagranie z tego samego wydarzenia publikujemy poniżej:
Chaotic scenes when trucks with drinking water finally arrive in the area where thousands are stranded after #Moriafire.#Moria #Lesbos pic.twitter.com/kmZBYBUAYJ
— Alexandra von Nahmen (@AlexandravonNah) September 12, 2020
„Chaotyczne sceny, kiedy samochody z pitną wodą docierają w końcu do obszaru, gdzie utknęło tysiące ludzi” – pisze Alexandra von Nahmen, dziennikarka Deutsche Welle.
Na filmie opublikowanym przez Floriana Schmitza widać napis na koszulce z nazwą organizacji pomocowej, której przedstawiciele rozdawali zgrzewki z wodą.
EuroRelief jest grecką organizacją pozarządową pomagającą uchodźcom żyjącym w obozie Moria. Jej przedstawiciele potwierdzili AFP, że to oni rozdawali migrantom zgrzewki wody. Wskazali też, że migranci nie atakują lokalnych mieszkańców, a film udostępniony na Twitterze pokazuje desperację uchodźców, chaos i dramat, jaki rozgrywał się po pożarze w obozie.
Podsumowując, udostępniany na Facebooku film sugeruje, że uchodźcy żyjący na greckiej wyspie Lesbos atakują lokalnych mieszkańców. To nieprawda. Twierdzenie przypisane filmowi zostało zmanipulowane. Film pokazuje migrantów, którzy stracili dach nad głową w wyniku pożaru w obozie dla uchodźców Moria. Wyczerpani upałami i spragnieni wody próbowali wywalczyć butelki z wodą pitną, której tak brakuje w zgliszczach pozostałych po największym obozie w Europie.
Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy
Skontaktuj się z nami