Nie, Pfizer nadal prowadzi badania nad szczepionką przeciwko Covid-19. Maseczki nie powodują raka płuc
- Ten artykuł jest starszy niż rok.
- Opublikowano 05/02/2021, 15:51
- Zaktualizowane w 06/02/2021, 18:43
- Przeczytasz w ciągu 9 minut
- Autor: Maja CZARNECKA, AFP Poland
Copyright © AFP 2017-2025. Jakiekolwiek komercyjne wykorzystywanie powyższych treści wymaga subskrypcji serwisu. Więcej informacji znajdą Państwo pod tym linkiem.
Wywiad z Ziębą został opublikowany na Facebooku 2 lutego. Nagranie zyskało ponad 1,1 tys. komentarzy i 3,5 tys. udostępnień. „Sensacyjne oświadczenie firmy Pfizer. Koniec badań nad szczepionką na Cov? - Jerzy Zięba” - czytamy w poście.
Zięba to popularyzator kontrowersyjnych teorii z dziedziny medycyny alternatywnej. Pisaliśmy o nim na naszej stronie pod koniec stycznia. W swoich publikacjach w mediach społecznościowych zalecał osobom zakażonym Covid-19 m.in. podawanie witaminy C. We wspólnym oświadczeniu Główny Inspektor Sanitarny i Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej napisali, że informacje przez niego publikowane nie są „poparte badaniami naukowymi i nie są uznaną wiedzą medyczną”.
Zięba, autor bestsellera „Ukryte terapie”, stworzył markę handlową Visanto. Sprzedaje w internecie liczne suplementy diety i preparaty mające wzmocnić układ odpornościowy. Przedstawia się jako doświadczony naturoterapeuta, posiadający dyplomy hipnoterapii uzyskane w Australii i w USA. Jego publikacje zawierające rady dotyczące różnego rodzaju terapii wywołały krytykę środowisk lekarskich i naukowych.
O sobie mówi, że jest „niezależnym dziennikarzem, publicystą, autorem książek, naukowcem”, nie precyzując jednak dziedziny naukowej. Potwierdziliśmy, że ukończył studia na Wydziale Maszyn Górniczych i Hutniczych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. „Obronił się 11 listopada 1981 r. a dyplom odebrał 29.10.1982 r.” przekazało nam biuro prasowe uczelni w mailu z 5 lutego.
Musiał, jak donosi Radio ZET, publicznie przeprosić lekarza Dawida Ciemięgę za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
Jak pisze polski portal internetowy „Dziennik.pl”, w styczniu YouTube zamknął jego kanał, na którym Zięba proponował stosowanie zastrzyków z płynu czyszczącego jako środka na koronawirusa.
Ponownie przyjrzeliśmy się twierdzeniom wygłaszanym przez niego w wywiadzie dla Niezależnej telewizji NTV, internetowego kanału „poświęconemu zdrowiu i dobremu samopoczuciu”.
Pfizer zakończył badania nad szczepionką przeciwko Covid-19 – Fałsz
W trzeciej minucie nagrania, Zięba mówi, że „w tej chwili Pfizer mówi światu, że nie będzie badań klinicznych, żadnych, bo zaszczepimy osoby, które dostały placebo. (...) Pfizer zrezygnował z tego (monitorowania zdrowia przez 2 lata - przyp.red.) bo poda im szczepionki. Wynika to najprawdopodobniej z tego, że Pfizer zorientował się, że już w tej chwili doniesienia z całego świata są tragiczne jeśli chodzi o stosowanie tego preparatu, więc wyszczepi tych co dostali placebo, nie będzie już grupy placebo, to z kolei likwiduje te badania, wrzuca je do śmietnika. Nie będą mieli z kim ich porównać”.
Poprosiliśmy Ziębę o więcej szczegółów na temat jego twierdzeń, ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Według naszych ustaleń komentarz może odnosić się do informacji opublikowanej na stronie Pfizera:
„Uczestnicy w wieku 16 lat i starsi, którzy początkowo otrzymali placebo, mają możliwość otrzymania badanej szczepionki i pozostania w badaniu w ramach opcji przejścia na szczepionkę (Vaccine Transition Option). Dawki szczepionki dla osób otrzymujących placebo zostały zabezpieczone, a naszym celem jest, aby wszyscy uczestnicy w wieku 16 lat i starsi, którzy otrzymali placebo, mieli możliwość otrzymania pierwszej dawki badanej szczepionki w ramach badania do 1 marca 2021 roku, jeśli się na to zdecydują” - czytamy na stronie Pfizera.
Poprosiliśmy przedstawicieli amerykańskiego koncernu farmaceutycznego Pfizer o komentarz do wypowiedzi Zięby.
- Nie, to nie jest prawdą; w ramach trwającego badania w odniesieniu do BNT162b2 (nazwa kodowa szczepionki Pfizera Comirnaty - przyp. red. ) badamy wiele aspektów m.in. - jak długo utrzymuje się odporność po szczepieniu, czy występuje bezobjawowa transmisja wirusa, badamy pod kątem pediatrycznym, ciąży, mutacji czy nowych wariantów wirusa - przekazała agencji AFP 4 lutego Dervila Keane, rzeczniczka Pfizera na Europę.
- Osoby, które podczas badań klinicznych otrzymały placebo nie wiedzą, że to co zastosowano nie jest prawdziwym leczeniem. Otrzymują opcję zaszczepienia i przejścia do badanej grupy osób szczepionych - dodała. Zasady „Vaccine Transition Option” (opcji przejścia do grupy szczepionych) szczegółowo opisane są pod tym linkiem.
O możliwości zaszczepienia wolontariuszy pisały też media, m.in. agencja Reutera.
Standardowa procedura
- Grupa placebo (substancja tylko udająca preparat leczniczy jak sól fizjologiczna - przyp. red.) jest wymagana we wszystkich badaniach klinicznych nowych produktów leczniczych, w tym również szczepionek, ale przydatna jest tylko w początkowej fazie. Pozwala na uzyskanie obiektywnych, niebudzących wątpliwości wyników w zakresie bezpieczeństwa i skuteczności nowego produktu - tłumaczy nam dr hab. Aleksandra Zasada, kierownik Zakładu Badania Surowic i Szczepionek w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego - PZH.
- Dla zachowania obiektywności i wiarygodności wyników zarówno ochotnicy uczestniczący w badaniu, jak też lekarze podający badany preparat, nie wiedzą czy otrzymują/podają nową szczepionkę czy placebo. To pozwala określić m.in. o ile częściej u osób w grupie szczepionej wystąpiły niepożądane objawy w porównaniu do grupy placebo. Tym samym pozwala to zidentyfikować możliwe reakcje niepożądane po podaniu szczepionki. Wiadomo o ile częściej wystąpiło zachorowanie na chorobę w obu grupach, a także jak ciężki był przebieg choroby - tłumaczy.
III faza badań klinicznych BNT162b, która rozpoczęła się 27 lipca, objęła ponad 43 tys. ochotników. Części ochotników podano szczepionkę, a części placebo - czyli sól fizjologiczną.
- Badania wykazały skuteczność nowej szczepionki. Znacznie częściej występowały zachorowania w grupie placebo niż w grupie osób zaszczepionych. Pozwoliły również zidentyfikować możliwe niepożądane reakcje poszczepienne oraz częstość ich występowania - podkreśla dr. Zasada.
- Badania nowej szczepionki nadal trwają, ale do ich kontynuowania nie są już potrzebne osoby z grupy placebo, bowiem inny jest charakter badań - dodaje. Dalsze narażanie ochotników z grupy placebo na zachorowanie, a nawet na ryzyko zgonu, „byłoby nieetyczne”.
Z naszych informacji wynika, że Pfizer obecnie szczepi osoby, które znalazły się w grupie placebo i wyraziły taką wolę. Jest to zgodne z wytycznymi określonymi przez Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), które rekomenduje podanie szczepionki personelowi medycznemu oraz osobom starszym.
Noszenie maseczek powoduje raka płuc – Fałsz
W szóstej minucie nagrania, powołując się na publikację naukową z amerykańskiego pisma „Cancer Discovery”, Zięba opowiada o szkodliwości noszenia maseczek, które mają powodować raka płuc.
Przytacza rzekome wyniki badań: „długoterminowe noszenie maseczek powoduje powstanie takich mikrobów, które infiltrują, przechodzą do płuc i one sprzyjają powstaniu zaawansowanego raka płuc. (...) Napisali (autorzy badań - przyp. red.), że nasz wydech jest zaprojektowany do tego, by patogeny wyrzucać, a nie je z powrotem wprowadzać do naszych płuc, bo to się kończy, jak mówią, tym że noszenie maseczek przygotowuje płuca do rozwoju nowotworu płuca”.
Zapytaliśmy Ziębę w mailu, na jakie dokładnie badanie się powołuje. Czekamy na odpowiedź.
W międzyczasie sprawdziliśmy na stronie „Cancer Discovery” o jakie badanie może chodzić. Jednym z ostatnich badań znalezionych przez nas na tej stronie jest publikacja z lutego br. o tytule "Lower Airway Dysbiosis Affects Lung" (Dysbakterioza dolnych dróg oddechowych wpływa na rozwój raka płuca). Z badaniem można zapoznać się pod tym linkiem. W badaniu nie ma słowa o maskach, ani o tym, że ich noszenie powoduje raka płuc. Julia Plonowski Gunther, rzeczniczka stowarzyszenia American Association for Cancer Research, które wydaje pismo „Cancer Discovery”, przekazała agencji AFP 3 lutego, że „łączenie wyników badań ze szkodliwością maseczek jest całkowicie bezzasadne”.
Skontaktowaliśmy się też z autorami badania. Dr Leopoldo Segal przekazał nam w mailu 3 lutego:
- Nasze ostatnie badanie nie dotyczy noszenia maseczek. Nie ma racjonalnego, naukowego uzasadnienia, ani dowodów na poparcie fałszywej tezy, że noszenie maseczki powoduje, że większa ilość bakterii z gardła dociera do płuc. Głównym źródłem tych bakterii w płucach jest sama jama ustna i gardło, a mechanizm, który to powoduje, polega na wdychaniu wydzielin z jamy ustnej. Ilość i skład flory bakteryjnej jamy ustnej zależy od higieny jamy ustnej, złego stanu uzębienia i diety. Takie bakterie jamy ustnej jak Prevotella melaninogenica, Veillonella parvula i Streptococcus mitis (główne zidentyfikowane w naszym badaniu), występują w jamie ustnej prawie u wszystkich osób, niezależnie od opisanych powyżej warunków. W płucach bakterie te nie zawsze są obecne, ale gdy do nich trafiają, stwierdza się, że są one przyczyną powstawania przewlekłego stanu zapalnego zarówno u osób zdrowych, jak i u osób chorych. Podsumowując, większa ilości tych bakterii w płucach jest wynikiem wdychania naszych własnych wydzielin z jamy ustnej oraz/lub zmniejszoną zdolnością do ich oczyszczania - napisał dr Segal, jeden z autorów badania.
Firma Merck wycofała się z prac nad szczepionką, ponieważ bezpieczniej jest przechorować chorobę Covid-19 niż się na nią zaszczepić - Manipulacja
W szóstej minucie nagrania, Zięba stwierdza: „firma Merck wycofała się z produkcji szczepionek, bo powiedzieli wyraźnie, że wychodzi na to teraz, że przechorowanie Covid-19 jest bezpieczniejsze niż podanie szczepionki i skuteczniejsze przede wszystkim”.
Wiele osób lekko przechodzi Covid-19, jednak są i takie osoby, które w wyniku ciężkiego przebiegu i/lub powikłań umierają. Liczba zgonów na świecie przekroczyła 2,1 miliony osób, a zakażeń 100 milionów, doniosła AFP 5 lutego. Statystyki zgonów i opisy wysiłków naukowców oraz lekarzy można znaleźć na stronie Światowej Organizacji Zdrowia WHO, polskiego ministerstwa zdrowia i wielu innych poważnych instytucji. W Polsce do 5 lutego, zachorowało od początku epidemii 1,5 miliona osób, a liczba zmarłych przekroczyła 38,7 tys. osób.
Prawdą jest to, że Merck ogłosił 25 stycznia decyzję o wycofaniu się z prac nad szczepionką. Jaka była przyczyna?
„Decyzja o rezygnacji jest następstwem analizy wyników pierwszej fazy badań klinicznych dla tych dwóch szczepionek. W badaniach tych, zarówno szczepionka V590 jak i V591 były ogólnie dobrze tolerowane przez pacjentów, ale dawały gorszą odpowiedź układu immunologicznego niż naturalne przechorowanie infekcji i słabszą niż w przypadku innych szczepionek przeciwko SARS-CoV-2/COVID-19” - czytamy w komunikacie firmy. Informuje ona również w nim, że „prowadzi równolegle badania nad dwoma lekami MK-7110 i MK-4482” do leczenia pacjentów chorych na Covid-19.
- To decyzja biznesowa. Rezygnacja z badań nad szczepionką, gdy są już na rynku lepsze preparaty i skoncentrowanie się na opracowaniu leku, jest rozsądną decyzją, tym bardziej, że skutecznego leku jak na razie nie ma na rynku - komentuje dla AFP dr hab. Aleksandra Zasada z PZH.
Zatem Zięba wyrwał z kontekstu fragment komunikatu i nadał mu inne, nieprawdziwe znaczenie.
Covid-19 nie istnieje – Fałsz
Zięba mówi też, że nie ma takiej choroby jak Covid-19, jest tylko „zespół objawów”. Wiele razy pisaliśmy już, że wirus powodujący chorobę Covid-19 został zidentyfikowany w laboratorium, a jego kod genetyczny został opublikowany w marcu 2020 r. przez Ośrodek Kliniczny Zdrowia Publicznego i Szkoły Zdrowia Publicznego w Szanghaju w GenBank, amerykańskiej bazie danych sekwencji kodu genetycznego. Twierdzenie, że pandemia nie istnieje jest bezzasadne po niemal roku zmagania się praktycznie wszystkich krajów świata z patogenem.
By udowodnić, że nie można zakazić się koronawirusem Zięba wymazał swoją twarz, jak opowiada, plwocinami od osoby, która przechorowała Covid-19. Mówi, że nie zachorował, co w jego mniemaniu ma być dowodem na nieistniejącą pandemię.
Nic dziwnego. „Osoba, która przechorowała Covid-19 i wyzdrowiała nie ma najprawdopodobniej już wirusa w drogach oddechowych i nie może zarażać” - tłumaczy dr Zasada.
Przypomnijmy, że wirus przenosi się na ogół drogą kropelkową, a więc podczas kaszlu, kichania czy mówienia, od osoby chorej lub przechodzącej Covid-19 bezobjawowo.
W wytycznych postępowania z pacjentami z podejrzeniem zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, dokumencie przygotowanym dla szpitali czytamy:
„Zakaźność rozpoczyna się prawdopodobnie krótko przed wystąpieniem początkowych objawów (1 doba) i utrzymuje się do ich ustąpienia. W pierwszych dniach choroby, materiał zakaźny stanowią wydzielina z nosa, gardła, oskrzeli, łzy, a w późniejszej fazie – także kał, mocz.
Zakażenie następuje drogą kropelkową oraz przez kontakt bezpośredni z wydzielinami pacjenta a także kontakt pośredni ze sprzętami i powierzchniami skażonymi wirusem.
Czas przeżycia wirusa (na podstawie danych dla SARS) na powierzchniach nieożywionych w 4°C wynosi 28 dni, natomiast w 20°C od 2 do 5 dni.”
Wniosek: Twierdzenie Jerzego Zięby, że Pfizer zakończył badania nad szczepionką jest fałszywe, jak również to, że maseczki powodują raka płuc oraz, że Covid-19 nie istnieje.
Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy
Skontaktuj się z nami