Wypowiedź Marka Posobkiewicza na temat szczepień na COVID-19 została wyrwana z kontekstu

  • Ten artykuł jest starszy niż rok.
  • Opublikowano 01/12/2020, 19:20
  • Zaktualizowane w 02/12/2020, 17:59
  • Przeczytasz w ciągu 4 minut
  • Autor: AFP Poland
Ponad 1,2 tys. osób udostępniło słowa Marka Posobkiewicza mówiące, że po szczepionce na COVID-19 „część osób może umrzeć”. Takich słów rzeczywiście użył były Główny Inspektor Sanitarny w rozmowie z piosenkarką Edytą Górniak na antenie Polsatu. Jednak wypowiedź miała dalszy istotny ciąg. Mogą umrzeć „tak jak wszyscy kiedyś umrą, zaszczepieni i niezaszczepieni” - powiedział lekarz.

W programie Gość Wydarzeń telewizji Polsat 26 listopada uczestniczyli Marek Posobkiewicz, były Główny Inspektor Sanitarny oraz piosenkarka Edyta Górniak, której kilka antyszczepionkowych wypowiedzi wywołało prawdziwą burzę w sieci. Lekarz, który niedawno sam ciężko przeszedł zakażenie koronawirusem przekonywał piosenkarkę, że szczepienia są bezpieczne. Dzień po programie, niedoszły kandydat na prezydenta RP Paweł Tanajno w swoim poście na Facebooku na czerwono wyróżnił cytat z jego wypowiedzi: „zgadzam się z tym, że część osób po szczepionce może umrzeć”.

Image
Zrzut ekranu z Facebooka z 1 grudnia 2020 r.

Do wpisu, Tanajno dołączył link do programu telewizyjnego, a także kilka liczb m.in. o liczbie zgonów na koronawirusa.

Nowe szczepionki na COVID-19 mają dotrzeć do Polski na początku roku, poinformował 1 grudnia szef KPRM Michał Dworczyk. Personel medyczny i osoby starsze mają być szczepione w pierwszej kolejności. Szczepienia będą rekomendowane, a nie obowiązkowe, co wyjaśnialiśmy na naszej stronie. U niektórych szczepienia budzą wiele obaw, inni oczekują ich z nadzieją, że w ich efekcie skończą się obostrzenia związane z pandemią. Wielka Brytania uznała za bezpieczną szczepionkę Pfizer-BioNTech na COVID-19 i jako pierwszy kraj na świecie zacznie szczepienia, poinformowały brytyjskie media.  

Podczas rozmowy w Polsacie, Górniak zapowiedziała, że jeśli szczepienia przeciw COVID-19 będą obowiązkowe, to wyprowadzi się z Polski.  

Post Tanajny zyskał 1,2 tys. udostępnień na Facebooku (1, 2, 3). Pojawił się też na Twitterze.

Z dyskusji widać, że słowa lekarza odebrano jako dowód na to, że ogólnie rzecz biorąc szczepionki są niebezpieczne, a w szczególności groźne są te, które będą użyte na COVID-19. 
„Rosyjska ruletka” - napisał ktoś. Inni komentujący pisali, że po to wymyślono szczepionki, by uśmiercać ludzi. Powoływali się na jedną ze spiskowych teorii mówiącą, że szczepienia rzekomo mają służyć miliarderowi Billowi Gatesowi do depopulacji ludzkości. „Dlatego właśnie Gates swoich dzieci nie szczepi. Według nich, nas jest za dużo. Trzeba to zmienić. Po to są szczepionki!!!!” - napisała internautka.

Co dokładnie powiedział lekarz?

Przytaczamy fragment wypowiedzi:

- Zgadzam się z tym, że część osób po szczepionce może umrzeć. Powiem więcej - wszyscy zaszczepieni umrą, również umrą wszyscy niezaszczepieni (...) Ale mam nadzieję, że Pani Edyta skoro zaufała polskiemu państwu i oddała syna do szkoły wojskowej - to zaufa lekarzowi wojskowemu.  (...)  Z pełnym przekonaniem mówię, że można się bezpiecznie szczepić - powiedział lekarz w 19:30 minucie programu. 

Żeby zrozumieć sens wypowiedzi, nie można nie wysłuchać całego ciągu zdań. Lekarzowi chodzi o to, że ludzie, czy są szczepieni, czy nie, kiedyś a więc również i po szczepieniach, umrą, gdyż śmierć jest  immanentną częścią życia. To prawda ogólna. Zdanie „zgadzam się z tym, że część osób po szczepionce może umrzeć” ma swój istotny dalszy ciąg: „wszyscy zaszczepieni umrą, również umrą wszyscy niezaszczepieni”.

Zapytaliśmy Marka Posobkiewicza o komentarz: 

- To jest manipulacja. Wyrwano fragment mojej wypowiedzi. Trzeba ją rozumieć w całości i zgodnie z logiką. Takich manipulacji z tamtej „strony mocy" jest więcej - powiedział AFP w środę, 2 grudnia.

Nieprecyzyjne i mylne dane

W swoim poście Tanajno pisze, że w Polsce zmarło na koronawirusa 13 tys. osób. Liczbę tę zestawił z liczbą „210 tys. ofiar Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych (NOP)”. Jak tłumaczy, wyliczenie jest zrobione dla „30 milionów zaszczepionych” przy użyciu wskaźnika 0,7% „ciężkich NOP-ów”? Czy to ma sens? 

Liczby sprawdziliśmy w źródłach Ministerstwa Zdrowia oraz Państwowego Zakładu Higieny (PZH).

W Polsce do dnia 27 listopada 2020 r. a więc do daty publikacji wpisu na Facebooku zmarło nie 13 tys. osób, jak pisze Tanajno, lecz 16147 osób, o czym poinformowało tego dnia ministerstwo na Twitterze.     

Nigdzie nie znaleźliśmy liczby 210 tys. „ofiar NOP-u”, o których pisze Tanajno.

- Co roku w Polsce rejestrujemy od 2 do 3 tysięcy NOP-ów, z czego od 100 do 200 to NOP-y poważne. Ciężkie NOP-y występują bardzo rzadko i statystycznie jest to około 0,3% ze wszystkich zarejestrowanych w danym roku przypadków NOP - wyjaśniła w rozmowie z portalem www.zaszczepsiewiedza.pl dr hab. Iwona Paradowska-Stankiewicz, krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii. 
Szczegółowe informacje na temat NOP-ów dostępne są w biuletynach rocznych „Szczepienia ochronne w Polsce” NIZP-PZH.

Co to są NOP-y? To skrót od Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych. Dzielą się one na trzy rodzaje: ciężkie, poważne oraz łagodne. Sposób ich kwalifikowania jest opisany w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 21 grudnia 2010. Ciężkie NOPy to takie, które zagrażają życiu i mogą czytamy w rozporządzeniu „wymagać hospitalizacji w celu ratowania zdrowia; prowadzić do trwałego ubytku sprawności fizycznej lub umysłowej; kończyć się śmiercią”. Poważny NOP natomiast to taki, który charakteryzuje się „dużym nasileniem objawów w postaci znacznego obrzęku kończyny, silnego jej zaczerwienienia, wysokiej gorączki, ale nie wymaga zwykle hospitalizacji w celu ratowania zdrowia; nie prowadzi do trwałego uszczerbku dla zdrowia; nie stanowi zagrożenia dla życia”. 

Jeśli chodzi o wskaźnik 0,7%, to odnaleźliśmy go w danych opublikowanych w 2014 r. na stronie kwartalnika „Problemy Higieny i Epidemiologii” Polskiego Towarzystwa Higienicznego. W 2011 r.  wskaźnik ciężkich NOPów wynosił właśnie 0,7%. Poniżej tabela, gdzie zaznaczyliśmy go na czerwono.

Image
Zrzut ekranu ze strony Kwartalnika „Problemy Higieny i Epidemiologii” z 2 grudnia 2020 r.

Jednak wskaźnik ten nie odnosi się do ogółu zaszczepionych, jak czytamy w opisie tabeli, ale do liczby wszystkich zarejestrowanych przypadków NOP, których w Polsce jest w zależności od lat, od 2 do 3 tysięcy.

- Badania pokazują, iż ciężki NOP, jakim jest reakcja anafilaktyczna, występuje od 1 do 3 razy na 1 milion podanych dawek szczepionki - mówiła Iwona Paradowska-Stankiewicz w cytowanym już przez nas wywiadzie.

Zatem używając niewłaściwego wskaźnika 0,7%, autor wpisu obliczył, że dla 30 milionów osób zaszczepionych, (tylu jest dorosłych Polaków), potencjalne przypadki NOP wystąpią u 210 tys. osób. Co jest błędnym założeniem.

Z dostępnych danych za 2017 r. wskaźnik ciężkich NOP-ów wyniósł 0,3% z wszystkich zarejestrowanych NOP-ów, czyli 11 na ogólną liczbę  3.535 przypadków.

Przy czym każdego roku w Polsce podawanych jest 7-10 mln dawek szczepionek, a na świecie jest to ok. 1 mld. 

Podsumowując. Słowa byłego Głównego Inspektora Sanitarnego Marka Posobkiewicza, że „część osób po szczepionce może umrzeć” zostały zmanipulowane. Liczba 210 tys. potencjalnych przypadków NOP po szczepionce na COVID-19 została oparta na błędnych założeniach.

Zastanawiasz się czy informacja jest prawdziwa? Napisz do nas. Sprawdzimy

Skontaktuj się z nami